Korytarz bez okna łatwo zamienić w jasny, bezpieczny ciąg komunikacyjny — bez kłucia w oczy i bez rozbijania sufitu. Kluczem jest równy rozkład światła, właściwa barwa i sprytne sterowanie, które w nocy nie oślepia. Poniżej dostajesz gotowe, proste układy dla trzech długości korytarzy.
Zanim zaczniemy: barwa, równomierność, czujnik
Najczytelniej wygląda barwa 3000–3500 K (ciepła–neutralna), z CRI ≥ 90, żeby biele nie wpadały w szarość. Zamiast jednej „plamy” światła lepiej rozłożyć mniejsze źródła co 1–1,2 m i celować w 150–200 lx na podłodze. Do tego czujnik ruchu z nocnym trybem (ściemnienie do ~10%) — koniec nocnego oślepiania.
Układ A — korytarz krótki (do ~2,5 m, 90–110 cm szerokości)
Cel: zero cieni przy drzwiach, miękki start po wejściu.
Jak to zrobić: montujesz sufitową oprawę o szerokim kącie (np. płaska plafoniera 24–30 W, ~2000–2500 lm) dokładnie w osi. Na ścianie, 30–40 cm nad podłogą, prowadzisz krótką listwę LED (1–1,2 m) w profilu aluminiowym z mleczną osłoną — to „nawigator” nocny. Czujnik mikrofalowy lub PIR ustawiasz na opóźnienie 60–90 s i tryb nocny 8–12% jasności listwy.
Dlaczego to działa: jedna, równomierna plama „czyści” sufit, a niski LED zmiękcza cienie i nocą prowadzi wzrok bez rażenia.
Układ B — korytarz średni (3–5 m, klasyczny w blokach)
Cel: równomierny „dywan” światła bez efektu lotniska.
Jak to zrobić: w osi sufitu układasz szynę jednofazową 2–3 m z trzema–czterema małymi projektorami (po 8–12 W, rozsył flood). Dwa świecą lekko w stronę ścian (wash), jeden w dół. Daje to miękkie odbicia, przez co ściany nie robią się szare. Na jednej ze ścian (od strony wejścia) dodajesz pionowy profil LED 1,6–1,8 m, 3000–3500 K, 6–8 W/m. Całość spinasz podwójnym łącznikiem: szyna „robocza” + pion „sceniczny”. Czujnik ruchu steruje pionem i ściemnia go nocą, a szyna zapala się z normalnego włącznika.
Dlaczego to działa: światło z kilku kierunków eliminuje tunelowy cień, a pionowy LED daje wrażenie „wyższej” przestrzeni.
Układ C — korytarz długi (6–8 m i więcej, kilka par drzwi)
Cel: równe światło na całej długości, niskie rachunki, brak „dziur”.
Jak to zrobić: wzdłuż całego sufitu prowadzisz ciągły profil LED (np. 10–12 W/m, 120–140 lm/W) w mlecznej osłonie, przerywany tylko nad skrzynkami rewizyjnymi. Dzielisz go elektrycznie na dwie–trzy sekcje i sterujesz czujnikami kaskadowo (sekcja zapala się, gdy zbliżasz się do niej; gaśnie po 60–120 s). Przy drzwiach wejściowych dajesz dodatkowy krótki odcinek LED ściemniany nocą. Całość można zasilić z jednego zasilacza 24 V z rezerwą 30%, z rozprowadzeniem przewodów w listwie przysufitowej.
Dlaczego to działa: ciągła linia daje równomierne 150–200 lx bez punktowych „studni” cienia, a sekcje ograniczają zużycie prądu.
Detale, które robią różnicę (i są proste)
- Oś opraw trzymaj nie bliżej niż 25–30 cm od ścian — unikniesz smug na suficie i ostrych półcieni przy ościeżnicach.
- Profile LED tylko z mleczną osłoną i gęstą taśmą (≥120 diod/m), wtedy nie widać kropek.
- Czujnik ustaw z lekkim „wyprzedzeniem” — niech zapala światło zanim skręcisz z salonu w korytarz.
- Kolizje z drzwiami: projektory na szynie kieruj poza płaszczyznę skrzydeł, żeby odbłyski w klamkach nie raziły.
Ile to kosztuje i czy da się bez kucia?
- Układ A: niski budżet, montaż bezkuciany (plafon + listwa LED na zasilaczu w rozetce).
- Układ B: średni budżet, dwie dziurki pod szynę, reszta na kołkach i wtykach; prąd z obecnego punktu.
- Układ C: średni–wyższy, ale dalej możliwy bez kurzu — profil przykręcany, przewody w listwie przy suficie, zasilacz w szafce/rozetce.
Najczęstsze błędy
Jedna mocna „plafona” w środku długiego korytarza (ciemne końce), zimne 4000–6000 K w mieszkaniu (szpitalny klimat), brak dopływu fazy do czujnika przy drzwiach (czujnik „głuchy”), taśma LED o niskim CRI (żółkną biele, szarzeją ściany).
Co robi robotę
Dobierz układ do długości korytarza, trzymaj ciepło-neutralną barwę 3000–3500 K i CRI ≥ 90, a światło rozłóż w kilku punktach zamiast jednej „plamy”. Czujnik z trybem nocnym (ok. 10% mocy) załatwia bezpieczne przejście bez oślepiania.
